wspomnienia jak ptaki
nie mam dziś ochoty spoglądać na słońce
choć błękit tak czysty nastraja do życia
plecami do światła łatwiej dostrzec mogę
smutek który cieniem na ramieniu
przysiadł
milczymy oboje nieskorzy do zwierzeń
ze ściśniętym gardłem łzy ledwie połykam
nieśpiesznie lecz myśli we władanie
bierze
dokarmia słabością swe ego do syta
wspomnienia bolesne jak ptaki się tłuką
stłoczone siniaczą poranioną duszę
a kwilą żałośnie taką rzewną nutą
że choćbym nie chciała wypuścić je muszę
odfruną na moment rozprostują skrzydła
upuszczając pióro jak złudną nadzieję
na odlot w niepamięć a przecież
przywykłam
że nie potrafimy obejść się bez siebie
powrócą do gniazda znużone wolnością
ucichną i razem zaśniemy na chwilę
wyrwane znienacka złe chwile wypłoszą
abym pamiętała że mam ich aż tyle
Komentarze (22)
Ladnie.Pod wrazeniem.
Pozdrawiam:)
Jak ładnie!
Można ścieśnić wersy...będzie się wygodniej czytało :)
Pozdrawiam :)
piękny, refleksyjny wiersz, dobry na dobranoc a na
dzień dobry też niezły :-)
Smutne wspomienia bledną z czasem, przynajmniej tak
powinno być. Szczególnie wtedy kiedy ma się nowe, miłe
wspomnienia.:)
Zgrabny wiersz :)
Miłego dnia.
To prawda nureczko, ja mam ich w życiu tyle, że
przygniatają mnie doszczętnie ...
Dziękuję i pozdrawiam:)
Jestem pod wrażeniem wiersza. Przykre wspomnienia
odrzucamy, lecz one jednak wracają przywoływane przez
naszą podświadomość.
Warto powtarzać, że złe wspomnienia należy palić, a
nie balsamować...
Dobrej nocki, pozdrawiam :)