Wspomnienie z dzieciństwa
Arkadiusz Łakomiak
U mego wujka w małej oborze,
żył niegdyś piękny, cudowny koń.
Wujek go gniadym czule nazywał,
karmić i poić mógł tylko on.
Często zaprzęgał konia do wozu
i jechaliśmy w siną dal.
Czasem po drodze, czasem po polu,
koń ciągnął wóz, do przodu gnał.
Czarną miał grzywę, cztery podkowy
i ciągnął nas, jak silny wół.
Wcale to nie był koń wyścigowy,
ruszał się wolno, niczym muł.
Dzisiaj już nie ma tego konika,
ani obory nawet tej,
lecz pamięć o nim wcale nie znika,
i to już koniec powieści mej.
Komentarze (47)
Konik miał charakterek,a dzieciaki frajdę miłe to
wspomnienia nie dziwię się,że zachowane w
pamięci:)Miłego dnia,potuptałam delikatnie,żeby
pokrzywy nie zadeptać:))))
Nie ma jak wspomnienia z dzieciństwa. W twoim
przypadku koń, a ja wspominam sobie zabawę w
chowanego, latanie po dachach, chodzenie po drzewach i
grę w kapslę z kolegami. Zapomniałbym też o klasyce,
która na szczęście będę mógł się bawić z moją córcią,
która ma na razie dwa i pół roku. Mianowicie klocki
Lego i kolejka elektryczna Piko. Jeśli chodzi jednak o
sam utwór, to standardowo fajnie się czyta.
Pozdrowionka z Gdańska gdzie za ciepło dzisiaj nie
jest.