Wszyscy jesteście martwi!
Odkryłam coś przerażającego.
Wszyscy jesteście martwi!
Boicie się najmniejszej radości
Pięknej wolności
Uważacie, że śmiech
To coś poniżającego
Wyśmiać największą przeszkodę
I ją ominąć
To przesada! należy cierpieć!
Być męczennikiem
Romantycznej niespełnionej miłości
Zamiast towarzyszem
Letniego romansu!
Wolicie jak mrówki
Zbierać zapasy na przyszłość
Która może nie nadejść,
Katujecie się nauką
Oraz tym co pomyślą sąsiedzi.
Pomóc ofiarom losu złapać szczęście
To dla was cud,
Którego nie potraficie dokonać.
Szkacie w tłumie szlachetnych rysów
Długich nóg, rozbudowanuch torsów
Bo po co zawracać sobie głowę
Poczuciem humoru
Zdrową lekkomyślnością
Ciepłem, jakim mozna obdarzyć
Drugiego człowieka?
Jesteście sztywni!
Choć błyszczycie, jesteście bezbarwni!
Uśmiechacie się tylko dla zasady
I trwacie w przekonaniu
Że świat nie jest w stanie
nic wam podarować!...
...a ja mam tyle prezentów do rozdania...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.