Wulkan
Jestem niczym wulkan,
nieprzewidywalny, demoniczny,
niebezpieczny,
z ogromnym bagażem lawy,
przepełnionej rozgrzanym morzem uczuć,
Jestem niczym wulkan,
jak największy z nich – Wezuwiusz,
ogromny i uśpiony, pogrążony,
w ciągłej niepewności, rozterce,
Jestem niczym wulkan,
stojący samotnie, pomiędzy tysiącem,
martwych gór,
czekając, czekając na odpowiedni czas,
Jestem niczym wulkan,
który co tysiąc, może i więcej lat,
budzi się ze swego snu, by krzyczeć,
że żyje, jestem Tu,
Jestem niczym wulkan,
szykujący się do erupcji,
szykujący się by wydać z siebie dźwięk,
bolesny i morderczy krzyk,
Jestem niczym wulkan,
rozrzucający wokół siebie,
skrawki uczuć, marzeń, wspólnych dni
Otoczone gorąca miłością do życia, które
zabija,
A ja?? Jestem niczym...
Kochający, mąż, syn i brat,
Tak bardzo podobny do wulkanu...
lecz wybuch mój, nie umiałby zabić Cię...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.