wul.kanonizacja
kalderą zapada miasto latem i spływa
wrzącym betonem osiedli w kaniony ulic
rozgrzaną do czerwoności cegłą kamienic
ponad lawą asfaltu miękko stygnącego
w góry lasy nad morze erupcja wyrzuca
hordy mieszczuchów w piroklastycznym
obłoku
co niespodziewanie spada jak trujący
deszcz
grząskiego popiołu aby osiąść na wszystkim
wakacje wczasy to urlop od obowiązków
trzeba nadrobić brak dotknięć łona
natury
a w dobrej wierze po sobie zostawić
śmietnik
że może sam zarośnie „ziele na
kraterze”*
12.07.2008r.
* zapożyczone od Melchiora Wańkowicza
Komentarze (25)
Witaj Wiktorze, swoim wierszem na temat urlopowiczów,
przywołałeś z pamięci słowa mojego dziadka, który
określał taką lawę wulkaniczną pozostawiającą po sobie
popioły znacznie mniej literacko, zwyczajnie mówił
'stonka, znowu się rozpanoszyła'. Serdeczności.
Witaj Vick Thorze.....Wiersz świetny, a ironii
dostatek (jak dla mnie). Pozdrawiam serdecznie i
pięknie Ci dziękuję za przemiły komentarz, odnośnie
mojej zdjęciowej niespodzianki. Miłego popołudnia:)
wczasowiczów rzesze wielkie
zostawiają śmieci wszelkie
aby potem z dumną głową
opowiadać jak obcowali
z czystą przyrodą
Świetne porównanie "i w ogóle i w szczególe i pod
każdym innym względem":) Pamiętam że już się
zachwycałam tą erupcją. MIłego dnia.
...kiedyś mieszkałam w miejscowości bardzo
turystycznej... i na urlopowiczów spoglądałam właśnie
w ten sposób :) - PS - dziękuję za komentarz - Twoja
"upierdliwość" jest merytoryczna i ciekawa - zatem
zawsze zapraszam :)
re Kasi; bo ty masz refleks jak kikbokserka,
dziewczyno!
ironiczny obrazek urlopowiczów osiadających na
wszystkim i pozostawiających po sobie syf.
i jak mam czytac dalej,
tytul mnie tak rozsmieszyl... :)
i jak mam czytac dalej,
tytul mnie tak rozsmieszyl... :)
Jak to się dzieje, że ja tu zwykle pierwsza?