Wybacz
Szukam rzeczywistości w oczach twoich.
Moje palce szukają mej winy na twojej
skórze.
Spowiadam się w deszczu.
Z grzechu największego
miłości do Ciebie.
Do lustra krzyczę „Ty kłamco!”
Patrzę na niebo przez szybę i
pytam się na ile ono jest prawdziwe.
Płaczę za tamtymi gwiezdnymi drogami,
którymi kiedyś podążaliśmy.
Wybacz mi!
Wybacz mi to, że istnieję,
Że śmiem na Ciebie patrzeć.
Po policzkach mych, słone krople płyną,
Gdy patrzę na twój uśmiech, tak śliczny i
dziki, że Bóg jedyny wie jak go
okiełznać.
Zabij mnie proszę tym uśmiechem już,
teraz.
Pamiętaj w mych ramionach zawsze znajdziesz
schronienie przed sztormem.
I nie płacz za mną. Bo za kim nie ma.
Proszę wybacz!
Wybacz wszystko.
Piękne i czyste życie twoje zabrudziłem
brudną ręką.
Zbiłem wazę równowagi.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.