Wybaczcie poecie
Poeta – to hultaj, złodziej i niecnota,
cztery pory roku kalendarzom skradł.
Wiosną w słowa wplatał z jasminów
bukiety,
zimą z płatków śniegu utkał biały szal.
Latem rozkołysał zboża pełne ziarna,
pognał hen w przestworza z wiatrem za pan
brat,
zdeptał złote liście purpurom jesiennym,
melancholią skarmił zwiędłej róży kwiat.
Wybaczcie poecie - te figle i psoty,
gdyby wymalował niedorzeczny świat!
Pełen sennych mrzonek z marzeń i
tęsknoty,
choćby i rogalik – księżycowi skradł.
Odpuście poecie, jeśli kroplą rosy
chce obudzić ludzi z głębokiego snu,
z marzeń pobudować wszystkie zamki z
piasku,
mosty wprost do nieba - po błękitach
chmur.
Darujcie poecie, że się zaprzepaścił,
gubiąc gdzieś po drodze – materialny
krok.
To jego powinność wplatać w wersy słowo,
dając mu niezwykle czarodziejską moc.
Wybaczcie poecie...
Komentarze (18)
Ja, wybaczam...
Pozdrawiam.
Tu nie ma co wybaczać, tak rodzi się sztuka. Piękny
wiersz. Gratulacje
Wybaczam poecie, podoba mi się wiersz.Pozdrowienia