Wybór.
Zatopieni po uszy w poczuciu winy
Wpadliśmy po pas w nieudolność
Niezdolni do głośnego krzyku,
niezdolni do szeptu.
Błądzimy między kierunkowskazami
za każdym rogiem czai się kusiciel
Jeden emanuje spokojem, drugi trzyma
głowię między nogami.
Kolejny wznosi bezgłośne owocowe modły
na żywot nie plując, nie plądrując
duszy.
Za następnym znakiem stoi brzemienny
w grzechy mężczyzna, mówi cicho:
"Tłumaczy się winny,
więc winien jestem wytłumaczenie..."
Znak zwrócony w górę ku piekłu, tam
rozpalone dziewice tańczą ze swoimi
dziećmi.
Kierunek: prawo. Cel : niebo.
Tam nawet dzieci nie mają wstępu
skażone widmem chęci, z której się
zrodziły.
Nic już nie jest proste, przypalamy nawet
wodę
by później z dzikim śmiechem zamknąć
drzwi
Nie wpuszczamy listonosza, głodem
przymieramy
lecz uparcie dążymy do społecznego
zbawienia.
Czy teraz iść w górę, czy lewo, czy
prawo
czy może zatrzymać się w międzyczasie
w międzyczasie już pozostać i zamknąć
usta.
Nie krzyczeć, nie żądać
nie szeptać, nie rządzić
nie rzucać w siebie wolą istnienia
choć w oczach dawno bezbarwna śmierć
nie trzymać w ustach łapczywie
powietrza,
którego naprawdę nie chcemy.
Nie myśleć więcej o czasie przyszłym,
przeszłym, zaprzeszłym. Trwać.
Trwać w międzyczasie, tam niebo, piekło
raj i nie-raj, żyj nie umie-raj.
Może warto jednak skręcić, wybrać drogę
czasem błądząc, chodząc po omacku
ale dążyć nie do globalnego
lecz własnego spełnienia.
Komentarze (1)
świetny wiersz zdecydowany przyszłość przeszłość
teraz to jest najważniejsze Piękne otwarcie Szczerość
Bardzo dobry w wymowie Plus