Wybrał...:(
Wczesna jesień
Nie czas na miłość?
A jednak...
Wielkie uczucie, piękne uczucie
Szczęście...
Spacery, pocałunki, rozmowy
Było jak w bajce...
Lecz do czasu
Każda sobota, czas obaw
Ona wiedziała, że bedzie znowu coś brał
Prosiła, błagała...
Powiedział, to już raz ostatni
Ona naiwna, uwierzyła
I tak mijał czas, kolejna sobota
Ufała mu
On brał co tydzień regularnie
Nadeszła chwila, wstrząs
Dowiedziała się prawdy,
Straciła zaufanie...
Ale dała szanse
Przyszła zima, zimne dni
Postawiła ultimatum:
ONA albo UŻYWKI
Wybrał używki....
Załamała się...
Skonczyło się to co piękne...
Już nie zaufa nikomu już nikogo nie
pokocha
Bo kocha tylko tego, co zadał jej taki
straszny ból...
tego co ją tak zranił
Hmm...to bardziej opowiadanie niż wiersz ale chce przestrzec dziewczyny przed tym... to moja historia tak to wygladało...:(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.