Wyjście
Nie znoszę kiedy ktoś odchodzi
mając na względzie jakieś hucpy.
I psuje bilans mi w przyrodzie,
bo coś w niej ginie. Więc załóżmy,
że nagle wszyscy odejdziemy,
znajdując w odchodzeniu wyjście.
W drzwiach krewko zasalutujemy...
A co za drzwiami? No pomyślcie.
Po głowie chodzi myśl żółtodziób,
że trudniej zostać, niźli odejść.
Więc ja się, kurka(!), oflaguję!
Okopię, zabezpieczę tyły.
Okupacyjny strajk ogłoszę,
aby mnie nic nie wykurzyło.
I choćby sama, a zostanę!
Choć wszyscy pójdą w cztery strony,
włożę zdumienie między wersy,
że świat był kiedyś zaludniony.
Po głowie przemknie myśl żółtodziób,
że trudniej zostać, niźli odejść.
Komentarze (23)
Tak bywa,jak mówi Magda,bywają też powody natury
całkiem innej...
choć tutaj łatwo się go domyślić...
Nie każdy ma skórę wystarczająco grubą
Pozdrawiam
:)))
Krzemanko, Duszka i zwidy????
Dzieki, Dziewczyny :)
Mam zwidy:))
Ładna mi literówka! Ort bezczelny, ot co! Ale już
poprawiony :))))
Ale Cię payu zdenerwował, aż zrobiłaś literówkę w
"żółtodziób".
Miłego wieczoru.
Pomogę Ci w robieniu zasieków.Mam takie samo zdanie.
Ale tak serio nie każdy ma mocny charakter i odporność
na hucpy.A pierwszy odruch nerwowy jest zazwyczaj
taki- "rzucam wszystko".
Pozdrawiam