Wykłady szalonego naukowca-...
Jestem miło zaskoczony waszym odbiorem 1z2 wykładów, dziękuję. Oto 2z2, proszę o wytrwałość.
"Wykłady szalonego naukowca- Ropy nie
zabraknie".
11.02.2017r. sobota 14:16:00
Szanowni państwo, witam państwa na drugim
moim wykładzie z cyklu, co szalony
naukowiec rzecze.
Spokojnie nie trzeba poduszeczek od
pupeczki, dziś będzie krótko, bo mam ważne
posiedzenie. Spokojnie, spokojnie
odpowiadając na wasze głupawe spojrzenia
nie w toalecie. No dobrze, przechodząc na
właściwe tory, a właściwie drogi rozważań
można powiedzieć, że ropy nie zabraknie.
Otóż ropa może jak i gaz być na różny
sposób odkrywana i wydobywana z łupków, nie
tylko jak nasi bracia w Arabii lub Norwedzy
na morzu, albo jeszcze inni w północnych
Stanach Ameryki, czy w Kanadzie. Możemy, co
prawda na mniejszą skalę także my tu w
Polsce. W końcu także ropa może pochodzić z
źródeł syntetycznych.
O ktoś strasznie kaszle, czy to grypa, czy
przeziębienie? Czosnek, czosnek i jeszcze
raz czosnek polecam, lepsze od tabletek i
suplementów diety. Jednak trzeba wzbogacać
bogactwo mineralne organizmu.
O ropie było, ale mamy też w ziemi
bogactwo licznych minerałów, nie będę
nikomu prawił morałów. Zachęcam do muzeów,
a także do bibliotek , jest sporo pięknych
bibliotek na świecie. Byłem w kilku takich
wyniosłych, takich pełnych mądrości, że w
głowie się nie mieści. Raz czytałem w
takiej bibliotece jak i kiedy starożytni
chińczycy udomowili koty, gdy z radia
zamiast fajnej melodii poleciał melodyjny
głos spikerki. Proszę państwa sensacja,
klimat nam się ociepla, a Alpy się topią,
Boże drogi pomyślałem, co ta plecie. Śnieg
i lud się topi, też minerały w pewnej
temperaturze i inne rzeczy, ale Alpy? Cóż
by to musiałyby być za zmiany klimatyczne?
I słyszę jak nadaje z radia dalej. Alpy
oddają ciała ludzi, którzy często
kilkadziesiąt lat temu bez znaku życia
zniknęli. Pierwsza głupia myśl, no cóż mają
tyle tras do szusowania to im drugo zeszło.
Po chwili jednak spoważniałem, czułem na
sobie groźne spojrzenie spikerki z radia.
Oprócz mnie w bibliotece była tylko
dyżurująca bibliotekarka, ale ta drzemała
nad krzyżówką i rozlaną kawą.
No cóż różne, nie znane losy ludzkie.
Czytałem dalej, a tam artykuł że starożytni
szli z świnką zaświaty. To był taki
przedmiot, taka ichniejsza butelka do
karmienia dzieci. Chowano kobiety w ciąży
wraz z tym przedmiotem, miał on też inne
mniej znaczące funkcje. W środku była
grzechotka do usypiania dzieci. No cóż
uśpieni są na amen, pomyślałem sobie i
odłożyłem to, co czytałem.
Szukałem czegoś innego i trafiłem na
brukowiec, a tam sensacja łatwe pieniądze,
aspiryna dobra na złość, zażyj na chwilę
przed tym, gdy planujesz lub przewidujesz
być zły. Pomyślałem sobie, ze zastosuję,
tuż przed przeprowadzaniem egzaminów i
wpisywaniu nielicznym jakiś tam rzeczy do
indeksów. No i czytam dalej, a tam
wynaleźli bakterie na nowotwór, albo zjedz
marchewkę i zostaw mięso. No i nagle
pojawił się jakiś bystrzak kolo mnie i
mówi, panie kolego może użyczy mi pan
złotóweczki. Myślę sobie no popatrz Łukasz
tuta też zbierają na wino. A niech mnie
myślę sobie daję mu 2 zł i mówię proszę,
drobnych nie mam. A ten spokojnie, nie ma
problemu, zaraz wydam. Szczerze zdębiałem,
on przynosi złotówkę i oddaje. Patrzę na
niego i mówię o co właściwie chodzi? A on,
widzi pan następny artykuł, przewracam
stronę a tam pisze mechaniczna pijawka.
Patrzę na niego, a on, no widzi pan a ja
jestem studencka pijawka. Zbieram na
warunek u pana, brakowało mi właśnie
jeszcze tę jedna złotówkę.
Przeszły przez me plecy zielone, burzowe
błyskawice, właśnie w radio mówiła ta sama
babeczka mija rocznica jak wybuch wulkan
Chaiten kiedy to takie błyskawice były
widoczne. Mówię do delikwenta masz indeks,
ten, że ma, a ja mówię daj zrobię wpis, a
on, a ile to będzie kosztować? A ja mówię
o luz oddasz mi tą złotweczkę jeżeli nie
masz daj mi te moje dwa złote, a ja dam Ci
tą twoją złotówkę. Przyszedł, dostał wpis
ocena dostateczny, oddał złotówkę. Poszedł,
ja czytam o owadzim plastiku. Nagle
pojawia się śliczna blondynka i mówi,
przepraszam, czy mogę pożyczyć dwa złote.
Jakoś machinalnie sięgam do kieszeni, a ona
z uśmiechem na buzi, w ręku trzyma otwarty
indeks i mówi a może po prostu od razu
podam indeks.
Wtedy poczułem, że wybucha we mnie
supernowa w postaci fontanny jak na
Europie. Europa w tym przypadku to jeden z
księżyców Jowisza. A ta miła dama nie dała
za wygraną i poszła mi tekstem, uważajcie
państwo, bo kapcie spadają: Pleśń kojarzy
się z psuciem się, stęchlizną, zgnilizną,
Metaforycznie łączy się także z wieloma
sprawami ludzkimi, nawet z samymi ludźmi.
Pleśniejemy my, nasze idee, nasze myśli.
Wziąłem jej indeks, dałem cztery i
wyszedłem z biblioteki, by nad książkami do
reszty nie spleśnieć, wystarczy, że moja
idee dobrego wychowania lekko staje się jak
ser, a myśli pleśnieją i lasują się. I
poszedłem z myślą, ropy nie zabraknie, ropy
nie zabraknie, a właściwie dlaczego ropy,
skoro studenci tylko wodę leją, no czasem
smakową, nie powiem, znam takich, co idą z
prądem i takich co z tym prądem idą pod
prąd.
Widzę, że dziś nie ziewacie, może macie
lepsze dziś zasilanie, a może każdy ma
gdzieś podłączonego powerbanka? Przyznać
się ( śmiech).
A dziś rano znów w bibliotece byłem, ale
tej w naszej katedrze i czytałem, że
niezwykłe rzeczy dzieją się na Tytanie, a
znam kogoś co ma w kościach trochę tytanu
Jednak tutaj chodzi znów o księżyc, tym
razem o księżyc krążący wokół planety
Saturn. Wiem, wiem, wy znacie tylko taki
sklep i kupujecie tam wyższe lewele.
Czytałem też o białkach, które są na
karuzeli, które w takich specjalistycznych
pralkach trzymają i laboratoryjne na nich
badaniach dokonują. Gdy tak czytałem to
znów znany głos spikerki radiowej mówił do
mnie, nie siedź sam w domu, myślę sobie,
kurde tyle siedzę w pracy, że ona myśli, że
to mój dom. Słucham dalej, a ona mówi,
dołączy do ultra biegaczy i ultra kolarzy,
pokaż swą moc i pokonaj swą niemoc. W tym
momencie weszli do mojego pokoju
połączonego z biblioteką piękna i bestia,
czyli piękna studentka i głupawy student
liczący, że koleżanka swym bielutkim
uśmiechem załatwi mu dodatkowy termin
egzaminu. Wynik tej konfrontacji ja-
studenci wynosi 1:2, wygrali oni, ale i ja
nie przegrałem z kretesem. Otóż termin
dodatkowy ma, ale nie ma gwarancji, że zda.
Na kolejnej przerwie egzaminowałem pewnych
delikwentów z zaocznych i mówię do nich, bo
nie wiedzą co gadają i na jakie pytanie
odpowiadają, że egzamin to nie biathlon ,
nie ma dodatkowych naboi, karnych rund i
minut. I tym bardziej nie ma biegu na
dochodzenie.
A nim tu do was przyszedłem kupiłem sobie
jakąś strawę z automatu, mówię wam takie
łakocie miałem na podniebieniu, normalna
inżynieria smaku. Normalnie myślę sobie
nobel dla tego, co to przyrządził. Wtedy
zorientowałem się, że to tylko kanapka z
serem, a pleśnie są wszędzie.
Ja kończę dzisiejszy wykład, wy możecie
zluzować swe myśli i pójść na szatana lub
beczkę piwa. Ja nie pójdę, bo jestem
abstynentem i zapoznam się z nową historię
z złotej klatki Seraju, zaprezentowanej w
serialu. A potem będę zabawiał się w
laboratorium, mam takich kursantów, którzy
biorą udział w projekcie Rok Kosmitów.
Proszę zmazać tablicę i poczuć oddech
życia, wykład uważam w dniu dzisiejszym
zakończony. Aha jeszcze tylko policzmy
gwiazdy znaczy się proszę zrobić listę
obecności.
Także uważajcie państwo, co czytacie, bo
ja właśnie przeczytałem, że na następnych
zajęciach będzie niezapowiedziane
kolokwium.
Dziękuję, że wytrwaliście do końca. Jutro zupełnie co innego, także zapraszam.
Komentarze (19)
To chyba nie wiersz! Ale uśmiałem się dzisiaj po raz
pierwszy. +
jeszcze trochę i doktorat zrobię ..no ale + za
wypracowanie dam ..
Ciekawe te twoje wykłady .
To te następne zajęcia wydają się być lekkim wyzwaniem
:P Pozdrawiam serdecznie +++