WYROK
Biała Pani,mocno rani...
Zniewolony,jedną myślą.
Świadomy,to znów pijany bólem.
"Muszę z tego
wyjść,muszę żyć"
Ile dni,ile godzin?
Pragniesz pomocy,lecz nie może pomóc
nikt.
Szklane oczy,to znów trzezwy wzrok.
W szyję wbita igła,tłoczy nadzieję,na
odzyskanie sił.
Myślę,że wiesz,to jest martwy punkt.
Teraz siedzę,tu przy Tobie w milczeniu.
Moją zaciska ,Twoja dłoń.
Co dalej?
Modlę się ,byś z łaski mógł w innym
świecie żyć.
Patrzę na Ciebie i sił mi brak.
Który to raz myślę,że przestałeś już żyć.
Twoje ciało zżera rak.
Ostatnie namaszczenie.
Ostatni łyk powietrza.
Ostatni skurcz.
Odszedłeś już...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.