Wyspy
na bezkresnym oceanie łez
dryfują unoszone falami smutku
szare i ponuro wyciosane
w skale zadumy
co dzień toną w odmętach
aby z nastaniem ciemności
wokół ziemskiej powłoki
wynurzyć się znowu
ku uciesze niektórych
co noc któraś pozostaje
pośród grubej przesady
odwiecznego cierpienia
nie chcąc ponownie ujrzeć
wschodu bez światła
i nadziei bez milczenia...
autor
Cabal
Dodano: 2008-05-14 14:25:03
Ten wiersz przeczytano 539 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Piekne słowa lekki wiersz, podoba mi się.