wystawa
i nadejdzie wreszcie czas
że zabiorą fale nas
tam, skąd przybywają same
gdzie opory są nieznane
w jądrze wszystko cicho płynie
myśli, serca, głowy, dynie
byle wydrążone dobrze
a już nic im się nie oprze
bo gdy lżejsze są od cieczy
to im lawa nie zaprzeczy
i na pewno na powierzchni
utrzymają się bez jeśli
płycizna im też nie straszna
znają ją jak kieszeń własną
rozpłaszczają się wygodnie
i zdejmują z gaci spodnie
czasem nawet się obnażą
aż do bladej swej golizny
dupą świecą, w dupę włażą
i nie zostawiają blizny
wygrzewają się na piasku
w tanich rymów jasnym blasku
i się w cieple nie obrażą
gdy pomylę dupę z twarzą
same się zbyt często gubią
dupę liżą, w twarzy dłubią
przez co tworzą wstrętny obraz...
w oceanie lustra pokaz
copyright mago 2007
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.