Wyznanie melancholijne
Często tak bywa w zimowe wieczory,
Gdy cień zadumy mą duszę ogarnia.
Nie mogę się skupić i czuję się chory,
Czekam aż drogę rozświetli latarnia.
Myśli moje gasną jak świecy ogarek,
Która w przestrzeń rzuca wypłowiałe
blaski.
I chociaż w swej treści niosą prawdy
stare,
Zawsze oczekują na tęgie oklaski.
Często muszę spłacać zapomniane długi,
Bezmyślnie w porywie szczęścia
zaciągnięte.
Lecz wszystko to jeszcze przeżyłbym raz
drugi,
By mogło pozostać w mych wierszach
zaklęte.
Niektórych już zdarzeń obraz się
zaciera,
Traci dawną ostrość przysłania go
chmura.
Niepielęgnowany na zawsze umiera,
W pamięci pozostaje tylko czarna dziura.
W ruinach pamięci pająk sieć swą snuje,
W głowie mojej czyniąc coraz większy
zamęt.
Tego, co przeżyłem wcale nie żałuję,
Z patosem przyjmuję we własny testament.
Komentarze (16)
W zimowe długie wieczory powracają wspomnienia... i
dobrze,jeśli nie musimy od nich uciekać,chociaż
wielokrotnie pogubiło się ścieżki...