Wyznanie z nutką cynizmu
Wiersz w formie raka.
Kocham ja ciebie, nie „złego” Mariusza.
Szlocham z tęsknoty za tobą, nie za nim.
Moja jest przyszłość z tobą, nie z tym
„draniem”.
Twoja, nie jego męskość mnie porusza.
Rogi wyrosną dziś komuś, nie tobie.
Drogi mój mężu przecież mnie lubisz…
Szanujesz, cenisz, niemal hołubisz…
Czujesz ironię? Coś dla siebie zrobię.
(czytane na wspak)
Mariusza „złego”, nie ciebie ja kocham.
Za nim, nie za tobą z tęsknoty szlocham.
Z „draniem” tym, nie z tobą przyszłość jest
moja.
Porusza mnie męskość jego, nie twoja.
Tobie, nie komuś, dziś wyrosną rogi.
Lubisz mnie przecież, mężu mój drogi…
Hołubisz niemal, cenisz, szanujesz…
Zrobię dla siebie coś. Ironię czujesz?
Komentarze (37)
Prawie idealnie (odstaje nieco trzeci wers, w którym
po odwróceniu trzeba jeszcze poprzestawiać 2 razy
"z").
Podziwiam talent i pracowitość!
Miłego wieczoru, Małgosiu:)
Rewelacja...bałamucisz jzykiem nie tylko złego
Mariusza czy męża :) :) Z wielkim podobaniem :)
Kawał dobrej roboty ;) Podziwiam!
Ten wiersz jasno wskazuje na ogromną moc języka. Inna
kolejność słów, przecinków, i z tych samych cegieł
tworzą się inne sensy. Rewelacja!
Bardzo ciekawie i wyszło bardzo pomysłowo. Pozdrawiam
serdecznie.
Ale fajnie.
Pozdrawiam:)