Względem sprawy zasadniczej - c.d.
Szanowna Pani! Względem iskier -
jakem mechanik maszynowy -
gdy bardzo skrzą się, rozbryzgują,
to znaczy silnik jest niezdrowy.
Motor. On męską ma naturę,
bowiem mojego jest rodzaju.
Iskrzenie takie ciut wskazuje,
że rotor może być na haju.
Znaczy, że turbo ma sprężarkę,
która w nadmiarze go wysila -
i już zepsuty jest, cholera.
Wystarczy tylko jedna chwila.
Dlatego, ja przepraszam Panią,
nie ufam iskrom ni na jotę.
Ja wolę silnik wolnossący,
kiedy pojeździć mam ochotę.
To samo tyczy się całusów -
tych, co siarczyste i iskrowe.
Wybieram takie raczej długie,
całuśno-długodystansowe.
Takie całusy, to aj lowe.
Oczom brązowym wiersz ten dedykuję. Niezmiennie.
Komentarze (25)
:))) miłego dnia:)
Dziękuję wszystkim Państwu za uwagę.
Pozdrawiam
Dobre, śliczne, tylko nie wszyscy znają tego smak
"Co nagle to po diable"
ja też lirykę wolę
i ciepło rozśpiewane
co trzyma całe noce.
I od mechanika liryka
wprost iskrzy na stykach
:)) Miłego dnia.
Wiadomo,ze co dłuższe, to lepsze, a całus ważna rzecz.
Pozdrawiam.
Ja też takie całusy lubię:)
Fajny humorystyczny przekaz.
Pozdrawiam:)
ech, Ty znawco silników wszelakich- podoba mi się Twój
wiersz!
Chcę się dołączyć do dysputy
o całowaniu się z silnikiem.
Jako mężczyzna, w sile wieku,
jestem motorokocholikiem.
Nie zgadzam się więc z autorem,
co wolnossące chce maszyny,
bo za najlepsze te uważam,
co dęba stają bez przyczyny.
Takie nerwowe, narowiste,
co w fotel wepchną, gdy przyspieszą.
Noga na gazie, w każdym razie
prędkością swoją mnie ucieszą.
I tak z miłością jest najczulszą,
i tak uważam, że jest zdrowo.
Musi coś iskrzyć, stan zapalny,
a później długodystansowo.