Wzrastająca miłość
promykami nadziei karmisz serce
niepokojem zarażone
w letargu niemocy złowieszczej
próbujesz przebić powłokę obojętności
by miłość mogła wzrosnąć
deszczu łzami rosisz kwiat
rozchylający duszę z ufnością
chciwie spijajacy z ust żywicze krople
marzeniami osłaniasz
by słońce jej nie spaliło
niech stanie się oazą
na pustyni znieczulicy
Komentarze (1)
I tylko AMEN wypada dopisać.