za dziękuję...itd.
Jakże dziwaczny jesteś losie,
spisany nim się tlić poczęłam,
zacząłeś czytać strony księgi,
kiedy nić życia w dłoń ujęłam.
Znasz każdą z liter napisanych,
wertujesz karty w równym takcie,
suniesz oczyma po wersetach,
śledzisz zakątki życia w trakcie,
kiedy gnam w pędzie kołomyi,
będącej szarą codziennością.
Bywa, że rzucisz solą w oczy
ze znaną sobie zawiłością.
Trochę po kadzisz, dasz łut szczęścia
(tu punkt widzenia od siedzenia),
ale los tylko śledzi bacznie,
z reguły rzadko zapis zmienia.
Lecz rzadko, to nie znaczy wcale,
nanosi jednak korekt parę,
z tym, że zależy to od tego,
ile dasz Bogu na ofiarę.
Komentarze (22)
I pozostaje otwartym pytanie: bezpieczniej oddać życie
"ślepemu losowi" czy Bogu...
A Bóg nieprzekupny i daje komu co i jak Mu pasuje :)
Pozdrawiam :)
...Krystku, Aniu, Grażynko dziękuję i życzę wam
spokojnej nocy:))
Myślę podobnie, jak Ania, zatem się pod nią podczepię.
Dobrego wieczoru Stefi życzę:)
rozważania na losem to głębsza filozofia. (nigdy nie
wiadomo czy to los nas prowadzi, czy to nasze wybory.
Bo właśnie takie jest życie - plecie się rozmaicie.
Pozdrawiam serdecznie:)
...Mariuszu, a czy nie takie właśnie jest życie....
pozdrawiam z przymrużeniem oka Stefi;)
Refleksja trochę na poważnie aż po przymrużenie oka w
puencie.
Pozdrawiam