Za mało
Poczułem upadek zbyt późno by wstać
Zginąłem zbyt szybko bym mógł się bać
A Ty westchnęłaś stojąc nade mną
Gdy sam na sam z nocą ciemną
Zwijałem się zgięty w pół
Choć zgasł już życia ból
Ostatnim żywym wzrokiem złapałem uśmiech
Twój
To był już Twój początek i szybki koniec
mój
Zabrałem go ze sobą
Tam gdzie udaję się
Zostawiam tu za sobą
Miłości truchło swe
Opuszczam myśli Twe
Opuszczam swoje ciało
Spaliłem cały świat
A i to było za mało
Komentarze (2)
Pięknie snuta historia. Lekka, smutna, z głębi...
Pozdrawiam:)
Tyle już się o miłości naczytałam, a tu takie
zaskoczenia... wiersz jest po prostu piękny.
Pozdrawiam cieplutko. +