za pozno
Bo to jest
Ona byla mloda,
On sredniego wieku,
Ona dla niego obojetna,
On dla niej calym swiatem,
Ona go kochala,
on ja tylko lubil,
Tylko lubil...
Ona go kochala, calym sercem... cala
dusza...
On ja lubil, byla fajna, lubil ja na
realu,
za kazdym razem kiedy go widziala,
probowala sie usmiechac, jej usmiech go
zniewalal, taki piekny pelen szczerosci,
ale nie podejrzewal ze tylko dla niego,
wracala do domu, cala we lzach,
znowu sie usmiecha... myslala...
no tak... ale co z tego jak to nie moj
usmiech bedzie... nigdy...
Zawsze sie starala byc piekniejsza niz
jest, zabawniejsza, weselsza..
po jego wyjsciu, zawsze plakala, makijaz
zmywal sie z jej twarzy, usmiech zaraz z
niej zszedl,
nigdy nie zapomniala, tych swiecacych oczy,
tych usmiechow zawsze na jej widok,
wiedziala jednak ze on tylka ja lubil
Pewnego dnia, spotkala go.. calkiem
prypadkiem... usmiechnal sie... powiedzial
tylko ze ja lubi... i ze wyjezdza daleko,
gdzies...
zrozumiala ze to koniec....
myslala... po co jej zyc skoro nie bedzie
widziec tego usmiechu...??
Napisala tylko list... krotkie dwa slowa
:
Kocham Cie...
i to koniec jej listu do niego...
zobaczyla samochod ojca... ten gdzies
wyszedl... Odpalila go... chociaz nie
wyjezadzla...
zasnela... i nigdy wiecej sie nie
obudzila...
On chcial jej powiedziec... ze zostaje...
zobaczyl list... i dwa slowa...
i zrozumial ze tez ja kocha...
przyszedl do jej domu... zaczal dzwonic, az
do skutku.. co sie okazalo... ona obok
matrwa lezala w samochodzie... zobaczyl
ja... otworzyl woz... i wyciagnal... bylo
juz za pozno...
Za pozno....
realem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.