Za siódmą kałużą
Zwykły październik, zimno, mokro,
w szczelinach okien jęczy wiatr.
Bełkoczą rynny. Kasztan pomknął
prosto przed siebie.
Plum! I wpadł.
Ucichły wróble. Pod balkonem,
prawie doszczętnie spłonął klon.
A naprzeciwko rozmydlone
domy, pokryte
gęstą mgłą.
Zwykły październik. Jak co roku,
rdzą kapią drzewa. Dzień za dniem
brnie przez kałuże w święty spokój.
Wkładam kalosze.
Znajdziesz mnie.
Zosiak
autor
Zosiak
Dodano: 2016-10-19 12:45:58
Ten wiersz przeczytano 4056 razy
Oddanych głosów: 100
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (128)
Piękny wiersz :)Pozdrawiam serdecznie Zosiu:)
Bardzo dobry refleksyjny wiersz! Pozdrawiam
serdecznie.
Znajdzie Cię, znajdzie :D Pozdrawiam Serdecznie oraz
życzę Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku :D
jesion, dziękuję :)
między deszczem a deszczem...
:) Miło, budlejo. Dziękuję za poczytanie.
znajdę, poznam po twoich wierszach :)
MamaCóra, dziękuję za obczytanie... :)
Tak melodyjnie i lekko napisany wiersz.
nowicjuszka, Polianna, tzw Grażynka, Dystyngowany Pan,
Dziękuję Wam za poczytanie. Miło :)
Piszesz absolutnie niesamowicie! Pokłony i dobre słowo
to jedyne co mogę ofiarować.
"Rdzą kapią drzewa"...:)
Niestety w listopadzie przestały kapać,
jak zwykle z przyjemnością czytam
Zosiu,
serdeczności przesyłam:)
jeszcze załapię się na kalosze? bo na październik już
nie:)
Pięknie o październiku, mimo
że u nas w górach był paskudny.
Pozdrawiam cieplutko.
Damahiel, w.n. Dorotko, dziękuję za poczytanie :)