Zaadoptowana dziewczynka
Szepnęła, że jest samotna...od tak dawna
Otoczyłam ją ramieniem
Uspokoiła się lecz łzy
nadal spływały po jej bladym policzku
Wzięła się z nikąd
Spała pod mostem
Zaglądała wieczorem w moje okna
Nie wiedziałam...
Pomimo wielu ran i siniaków
Miała delikatny głos
Ciepłe dłonie i cudowne oczy
Szła, kulejąc w białej sukience
Byłeś ze mną gdy ją spotkałam
Postanowiliśmy, że zaopiekujemy się nią
Niepewnym krokiem przeszła przez
korytarz
Lecz już po chwili ogrzewała się ciepłem
kominka
Pamiętam jej spojrzenie
Pełne obawy a zarazem nadzieji
Zdawała się opowiadać niestworzone
historie
Świat stawał się bajką
Dziś minęło już wiele lat odkąd jest z
nami
Nasza duża dziewczynka staje się kobietą
Podarowała nam dwie złote obrączki
Nasze zaadoptowane dziecko - MIŁOŚĆ
Trwaj nadal z nami...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.