Zabiłeś...
"...Przez Niego więc siebie zabiła ta, co z miłości tańczyła. Bóg jej wybaczył czyny sercowe i lody podał jej malinowe..."
Byłeś tym pierwszym.
Byłeś tym, który pierwszy mnie całował.
To Twoje ręce jako pierwsze badały me
ciało.
Palce delikatnie dotykały tak,
Jak nikt nigdy przedtem.
Twój zapach zmieszał się wtedy z moim.
Już na zawsze...
To Twoje oczy wprawiały w zachwyt.
To Ty rozjaśniałeś ciemną noc.
Ogrzewałeś, tuląc w ramionach...
W tę letnią noc... Całowałeś...
Od ust, przez szyję... coraz niżej...
To Twe pieszczoty sprawiły, że przenikały
mnie dreszcze.
Podsycałeś nieposkromione namiętności,
Rozpalałeś dzikie żądze...
Kochałeś.
Przeżyliśmy razem tyle pięknych chwil...
Łączy nas tak wiele...
Mnóstwo gestów, czynów, słów...
Popłynęło także wiele łez. Zbyt wiele...
Skradłeś tyle nocy…
Krojąc me serce według uznania.
Powiedz…
Czy wtedy nadal kochałeś?
Musiałeś. Bo przecież…
Kochasz nadal, prawda?
Widzę to teraz, gdy obejmujesz
spojrzeniem…
Gdy dotykasz… Niby
przypadkiem…
Widzę ten błysk w Twoich oczach…
Lecz teraz obok ciepła widzę strach.
Czego się boisz?
Skąd ten niepokój?
Spójrz na mnie.
Widzisz lęk?
Teraz oczy me mokre od łez.
Smutne,
Lecz nie znajdziesz w nich strachu.
Jestem spokojna.
Wbrew temu, co się dziś stało.
Boję się tylko jednego,
Ale to minie.
Bo przecież...
Teraz nie przetrwa już nic.
Tak wybrałeś.
Byłeś tym pierwszym,
Jedynym.
Byłeś ostatnim.
Nikogo nie kochałam tak, jak Ciebie.
Pomyśl o mnie choć przez chwilę.
Wspomnij dziewczynę,
Którą tak bardzo skrzywdziłeś.
Rozkochałeś i porzuciłeś…
Zabiłeś…
...a tyś był dla niej więcej niż Bóg... ...pokłoń się do jej martwych nóg..."
Komentarze (1)
Bardzo smutny wiersz... Ale doskonale Cię
rozumiem...Pozdrawiam