Zabrakło ciebie
Choć tak ogromne i wyniosłe,
góry kłaniają się co ranek,
a potok szepcze nutki proste,
w tonacji sobie tylko znanej.
Budzę się świtem w płucach rześko,
po rosie przejdę bosą stopą,
ptasi mnie chór przywita pieśnią,
a jodły zwabią szatą złotą.
Przez las po zboczu krętą ścieżką,
pójdę na spacer wciąż pod górę,
stamtąd widoki oczy pieszczą,
które opisać trudno piórem.
Gdy słonko zajdzie, by wstać jutro,
ogniska blask rozjaśni ciemność,
gitara, śpiew, a mnie jest smutno,
bo ciebie nie ma tutaj ze mną.
Dziękuję Minawia! Poprawiłem co nieco.
Komentarze (18)
bardzo, bardzo pięknie :-) szkoda, że w samotności
Pięknie ukazana tęsknota na tle przyrody.
Twoja tesknota za ukochana jest tak wielka, ze
przeslania cale piekno otaczajacego ciebie swiata.
Wzruszajacy wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.