Zadanie!
Przybył rycerz pod sam zamek
przyodziany w zbroję,
i powiada: Ja nikogo
wcale się nie boję.
Żadnych smoków, żadnych bestii
tudzież ufoludków,
albo gdyby się kto pytał
siedmiu krasnoludków.
Ja was wszystkich uratuję
od pewnej zagłady,
nawet Golem nad Golemy
nie dałby mi rady.
Przeto proście tutaj króla
gdyż miałem wezwanie,
niech mi powie jakie dla mnie
ma ważne zadanie.
Gdy po chwili przyszedł władca
i zmierzył go wzrokiem,
to zapytał: Co za "śliwkę"
masz pod lewym okiem?
Mus być przecie od tygodnia
gdyż już fioletowa,
a za chwilę może nawet
być u ciebie nowa.
- Drogi królu, przez przypadek
miast dobrej zapłaty,
ktoś przyłożył mi po ciemku
trzonkiem od łopaty.
Ja mu dłużny nie zostając
dźgnąłem go widłami,
no i stracił to co cenne
miał między nogami.
Acz pominę jaki odgłos
temu towarzyszył,
choć nadzieja, że mu medyk
ten instrument przyszył.
Nie będzie mnie nikt ograbiał
z tego co zarobię,
(choć w królestwie tacy siedzą
ale nic nie zrobię)
Lecz zakończmy tę rozmowę
gdyż już dzień zachodzi,
a ja nadal jeszcze nie wiem
o co tobie chodzi.
Wszak ważniejsze dobro kraju
niż moje przygody,
zwłaszcza jeśli to dotyczy
też mojej urody!
cdn...
Komentarze (34)
Bardzo mi się podoba ten wiersz.
czekam na c.d.
Pozdrawiam Krzychu:)
Ciekawa bajka, pozdrawiam.
Lubię bajki, a ta mi pasuje, bo opowieść w tej bajce
ciekawie się snuje... Pozdrawiam i czekam na ciąg
dalszy :)