Zadumanie
Kiedy z drzew spadają już ostatnie
liście,
a pobladłe słońce cień pod nogi kładzie.
I gdy chryzantemy białe i złociste,
zdobią, jak co roku cmentarz w
listopadzie.
Wychodzę na spacer wraz ze
wspomnieniami
o Tych, co odeszli i już nie wrócili,
lecz po drugiej stronie życia pozostali
–
i szukam wśród mogił nadziei i siły.
Rzędy marmurowych krzyży i pomników
i anioł rozbity na kamiennej płycie
w chwili mej zadumy wzrok do siebie
przykuł
i dotarło do mnie, jak kruche jest
życie.
Pośród kolorowych światełek przystaję,
patrząc ,jak z powiewem wiatru gasną
znicze
i te niezdmuchnięte też się dopalają...
A czas niczym ogień wypala w nas życie.
Wszystko ma początek, a potem przemija,
jak te piękne kwiaty, co za chwilę
zwiędną,
choć teraz tak dumnie stoją na
mogiłach...
My też przeminiemy...To jedyna pewność.
joanbielsko - hmmm. jako księgowa liczyć bez kalkuratora nie umiem,ale wydaje mi się,że każdy werset ma po 12 sylab...:):):)
Komentarze (20)
Czasem też szukam siły w swoich przodkach. Szczególnie
w moich wspaniałych babkach. Mam zastrzeżenia co do
rytmu wiersza. gdyby wyrównać liczbę sylab czytałoby
się ten tekst o wiele lepiej.
Piękne zadumanie. Pozdrawiam
"My też przeminiemy" okrutna prawda...ech. Piękna
refleksja
piękne zadumanie pełne życiowej prawdy
śliczne to Twoje zadumanie, zbliża się pora zniczy i
chryzantem i pora refleksji nad kruchością życia,
śliczny wiersz