Zagubiona
niech będzie chwała Bogu...
zgubiłam się w gąszczu własnych myśli
już nigdy takie coś mi się nie przyśni
oderwałam się od życia na jawie
zdobywałam góry, dotykałam chmur, skakałam
po trawie
pewnego dnia, to była sobota
weszłam, spojrzałam, odeszłam dalej
myślałam - więcej mnie to nie spotka
nie dosięgnie mnie poczucie małej
powiem sobie - jestem silna,
niezwyciężona
pokonam wszystko, śmierć i żywioły
gdzieś się zgubiłam, a teraz konam
widzę na niebie tylko anioły
ciemność... nie, nie widzę jej
nie widzę też światełka w oddali
może zaraz życiem mnie tchnie?
może zaraz wstanę i ruszę dalej?
proszę o pomoc wszystkich dookoła
spadam... powoli spadam...
czy nikt nie słyszy jak wołam?
ja tylko o trochę życia błagam...
chcę wstać i znaleźć to
sens życia, cel, motywację
zostawię szarość i ciemne tło
i będę wiedziała, że tego nie stracę
...a w mojej duszy spokój
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.