Zagubione gdzieś te drogi
Zagubione gdzieś te drogi,ciągle nie ten
szlak
Chociaż czasem sen jest błogi,jakoś to nie
tak
Chociaż w głowie ciągle huczy jakiejś
prawdy plan
Widać się nie tego uczę,mam odmienny
stan
Można by wpasowac siebie tam gdzie tród i
znój
Tylko jak tu się dowiedzieć,który tród jest
mój
Czy on czasem niedaremny jak na szybie
szron
I czy nie jest zbyt mizerny żeby wydać
plon
Na śniadanie takich myśli kilka codzień
zjadam
Chociaż to wątpliwy przysmak-jakoś tak się
składa
Wątpliwości cała masa,a wskazówki żadnej
Chyba tylko się pomodlić nad tym całym
bagnem
Życie-życiem,sami wiecie,każdy ma swój
plóg
A w tym naszym ludzkim świecie człek
człekowi-wróg
Pod pozorem własnych planów każdy twarz swą
skrywa
Stare formy i utopie nowo się nazywa
Zaorałbym pole życia,tylko pola brak
No bo wszystko policzone-komu,co i jak
Choć kowalem swego losu ponoć każdy sam
Nie wiem ciągle co by wykuć,więc poprostu
trwam
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.