Zakochani
Życie unosi ich wiatrem,
kierując ku słońcu,
jak motyle krążą,
rozchylając pączki serca,
cały świat w kolorach tęczy,
to znów barwy zmienia,
zieleń staje się soczysta,
inne kwiaty, drzewa.
Idą, jakby tańcząc,
w rytm muzyki nieba,
błękit miesza się z zielenią,
ogród wonią śpiewa,
czule jej szepcze, kocham Ciebie,
teraz, zawsze i wszędzie.
Ich dusze w białe szaty przybrane,
lecą w egzotyczne gaje,
nie wiedzą, czy fala ich unosi,
czy Bóg w skrzydła przeistoczył.
Ach żyć tak i nie umierać,
codziennie doświadczać
cudu istnienia.
Ja też czekam na taką miłość, ale czy się doczekam?
Komentarze (77)
Och żyć tak i nie umierać.
Dziękuję Małgosiu za szczere życzenia i cieplutko Cię
pozdrawiam.
No cóż, pobrudzić można wszystko, nawet to co
najpiękniejsze.
Oby przyszła do Ciebie migusiem:-) Jak człowiek
szczęśliwie zakochany to wszystko wydaje się
poekniejsze:-) Ładnie przedstawilas stan zakochania!
Nie mojego autorstwa, odnalezione w internecie.
PaNZeT
ANTYWALENTYNKA
Dawno - to każdy przyzna, bo w czasach jaskiniowych
na świat przyszedł mężczyzna - homo archetypowy.
O przodkach nic nie wiemy i trudno o rodowód,
więc po co to piszemy ? No cóż - jest pewien powód.
Bo teraz na arenie zjawia się postać nowa
- odmiennej płci stworzenie - baba archetypowa.
Skąd ona się tam wzięła - cóż - tego też nie wiemy.
Zjawiła się ... i była - to suchy fakt - bez ściemy.
Od razu się ta baba do chłopa nastroszyła,
a że nie była słaba - nie była też zbyt miła
i lała go okrutnie. Wciąż łomot za łomotem.
Groziła, że mu utnie i zrobi z tego totem.
I była tam dominą - cóż, rzecz to wszak nienowa
- nad nim i nad zwierzyną ; ta baba jaskiniowa.
Był w strachu nasz chłopina, więc by uniknąć kaźni
- wymyślił, że z babsztylem się trzeba zaprzyjaźnić.
Na skórze gdzieś wyskrobał serce przebite strzałą
i zaniósł, pełen obaw - onej - jak należało.
Nie dość, że nie oberwał od niej - jak zwykle - lania,
to popadł w sex-interwał i miejsce miał do spania.
A, że to w lutym było - dokładniej - czternastego,
to mu się utrwaliło i już od dnia tamtego
- gdzie kraj mniej rozgarnięty, a ludzie pierdolnięci
- pod hasłem, że "Walenty" do dziś się to "coś"
święci.
Po co to - nie wiem wcale - wyznaję to otwarcie.
Czy sens w sex-interwale, czy chodzi w tym o żarcie,
bo - trzeba przyznać szczerze, że piorą i gotują,
lecz co w tych babach jest, że nad nami dominują ???
==================================================
BONUS dla rozczarowanych banalną puentą :)))
W tym całym ambarasie - jak zwykle - jest przegięcie;
laurka po niewczasie, pieprzenie - coś o święcie.
Kochacie nas za-wzięcie, za to my was za-żarcie,
więc po co to zadęcie i po co to rozdarcie ?
Traktują nas jak dzieci, wciskając wciąż na siłę
"święto" handlowych sieci - ni mądre to, ni miłe.
Zakupów sztuczny zapał - serduszka i prezenty.
A puenta ???
Pies ją drapał ... obejdzie się bez
puenty.
Kochać, to lecieć duszą do nieba,
gorzej gdy wracać trzeba!
Pozdrawiam!
Pewnie jest tuż za rogiem:)))))
Halinko,dziękuję za rady, tylko nie jest to takie
proste. Co zbyt proste to i szybko minie. Bolesławie,
również dziękuję za miłą wizytę.
Panie Miś, też tak uważam, dziękuję. Barnabo,to prawda
trzeba wyjść do ludzi, Smutna i Elu, dziękuję za
ciepłe słowa.
Wspaniały wiersz,pozdrawiam Grażynko
Grażynko nie czekaj w samotności wyjdź na przeciw
szkoda lat na czekanie...samych radosnych chwil z
uśmiechem życzę.Piękny wiersz dla zakochanych i nie
tylko.Pozdrawiam.
Na miłość nie trzeba czekać. Przyjdzie sama w najmniej
spodziewanym momencie. Pozdrawiam
Miłe ciepełko słowem rozesłane. Tak sobie myślę, że
lepiej nie czekać tylko wyjść miłości naprzeciw.
Pozdrawiam.
Ile przyrody w wierszu dla zakochanych!!!posylam
usmiech!!!
Ciekawy wiersz napisałaś, a ich miłość niech trwa
wiecznie. Cieplutko pozdrawiam