Żal.
Zwabił mnie cholerny świat.
Miałam może z te pięć lat.
Zaufałam człowiekowi,
A on zrobił to,
Co zrobił.
Tak brutalnie. Bezszelestnie,
Zabrał me dzieciństwa chwile.
Jedna chwila. Jeden dzień.
W stanie zabrać był mi sen.
Sen tak błogi. Jakże piękny.
Nie był nigdy obojętny.
Obudzona żalem swoim.
Cholernymi wyrzutami,
Że to może moja wina,
Stracić chwilę, jak aksamit.
Czekam na odpowiedź nieba.
Może powie to, co trzeba.
Może powie, że zły sen.
Że to nic. Nie stało się.
Moja wina, mój jest żal.
Ta najgorsza z wielu innych,
Przedzielona mi dziś z kar.
No, bo jak mam z żalem żyć,
funkcjonować, godnie być?
Widzę jedno rozwiązanie,
Dziś utopie smutki me.
A ja sama, tam w oddali godnie dziś zabiję
się.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.