żal żartu wart
bo satyryk to musi być smutny,
a na masce mieć grymas i łzę.
zęby szczerzyć jak zwierzę okrutne,
aby nikt nie domyślił się, że
melancholia w nim gra - doświadczona -
razem z wiatru skowytem sprzed lat;
niespełnienie i brak - oswojone
i ten mus, by na przekór się śmiać.
bo satyryk być musi zjadliwy -
wszak się nikt nie połasi na jad -
nie pokąsa, nie połknie go w kaszy.
będzie trzymał się z dala przez strach
przed toksyną, przed śmiechem, przed
żądłem…
więc bezpieczny satyryk, gdy sam.
i na scenie, bo przecież po kątach
plącze się i napiera nań żal.
bo satyryk, bo grymas, bo szpile… -
taka fraza posępna - nie fart.
ileż trzeba mu było roztkliwień,
by zapragnął obrócić je w żart?
Komentarze (51)
:-) fantastyczne, brzmi jak świetna kabaretowa ballada
:-)
Świetny wiersz i prawdziwy.Pozdrawiam:)
Bardzo ciekawie piszesz. Lubię takie rozmyślania. Coś
w tym jest.
/mus, by na przekór się śmiać/ . Nie wiem czemu, ale
te słowa kojarzą mi się z niedawno zmarłym, Robinem
Williamsem... No,nieważne. Bardzo dobry utwór, czytało
się płynnie.
Pozdrawiam,
A.
Świetny wiersz, sama prawda.
Pozdrawiam serdecznie.
Niebezpieczną i nad wyraz,
trudną sztuką jest satyra!
Pozdrawiam!
jakie życie taka satyra
pozdrawiam
Mysle, Alko, ze cos w tym jest :)
Super. Jak widać nie łatwe jest życie satyryka. Można
by chyba powiedzieć taki śmiech przez łzy.
:) Pozdrawiam, Olu :)
:-) :-) tak, zgrałyśmy się :-)
Satyryk, jak błazen i dobry a nawet najlepszy, tak jak
Ty. Dołączę też do reszty komentarza Andrzeja.
Pozdrawiam grusz-ela-
:)))) zgralysmy sie Olu :)
Właśnie też jestem u Ciebie i czytam, już ...
Dzieki, Magdus :)