założenie
Niech będzie, że prześcieradłem jest moja
skóra
na której możesz bezpiecznie sypiać,
gdy innych nie ma wokół.
Niech będzie, że moje drżące ręce
są oznaką paroletniego alkoholizmu
i nie nazywajmy tego podnieceniem.
Nie używajmy słów wartych dla mnie
miliony
euro (dolary są już nic nie warte,
chociaż tak bardzo pasują do tekstu).
A suchota w ustach, duszności w piersi
są moimi codziennymi dolegliwościami,
nawet gdy jesteś nieobecny ciałem i
duszą.
Załóżmy, że nigdy nie czułam niczego
poza morzem śluzu na bieliźnie
i czerpię z Ciebie jedynie przyjemność.
Powiedzmy sobie nieprawdę w oczy,
zadłużmy się w dbającej o swe zdrowie
hipokryzji, matce mojej nieskazitelnej.
Połóżmy się spać obok siebie,
niedotykając swych erogennych
wybrzuszeń, które niczym ciąża nam
przeszkadzają w spokojnym śnie.
Tylko Twój obraz widzę
wyraźnie w mojej wyobraźni,
to takie mdłe i romantyczne,
że do końca życia nie zakosztuję już
cukru.
Dżejmi N. Slat
Komentarze (1)
ładny ..choć długu ...miły w czytaniu ..ale ostatni
wers....jest esencją wiersza ....pozdrawiam ciepło