Zamknij oczy i nie otwieraj ich...
Zamknęłaś oczy, bo nadszedł już czas.
Umarłaś…
I o tym od 2 miesięcy wiedziałaś, bo raka w
krwi miałaś..
I na to zrobić nic nie umiałaś.
Co dzień coraz więcej spałaś ,aż końcu w
śnie oddychać przestałaś .
Widziałaś biały tunel i biegłaś przez
niego, a w tle płacz rodziny
Która cię tak bardzo kochała i nawet się
nie po żegnała .
Pogrzeb swój już z góry widziała i łkała,
gdy widziała jak rodzina cierpiała.
Matka omal nie zemdlała, gdy widziała jak
córka blada w trumnie leżała.
Widziałaś jak bardzo kochali, że nawet tego
okazać nie zdołali.
Teraz pozostały wspomnienia i z serca się
ich nie wyrzucią..
One pozostaną na zawsze…
Matka codziennie na grób kwiaty dawała bo
zapomnieć o córce nie umiała.
Bóg zabrał dziecko do siebie na zawsze..
Siostra zaczeła się ciąć bo pamiętała jak
siostra wszystkiego uczyła ją ..i była jej
najlepsza
Przyjaciółką..
Matka bez córki żyć nie umiała, a ojciec
samotnie w żalu pogrążył się
Jakby bóg zabrał każdemu nich życie .
Tylko czemu ona ? miła, uśmiechnięta
pomocna .. ale za co ona!!?? chyba bóg na
górze potrzebował anioła..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.