Zamyślenie
Chcę być motylem,
Odgarnąć skrzydłem smutki,
Pozostawić je w tyle.
Chcę unieść się w górę,
Ponad tę chmurę,
Która przysłania blask słońca,
Tak potrzebny, gdy nie widać końca.
Lecz boję się jednego…
Gdy przyjdzie burza
I wiatr wzburzy morza,
Me lekkie ciało
Nie będzie wiedziało,
Co się z nim dzieje,
Dokąd je zawieje.
I boję się tego,
Że ludzie nie zauważą złego,
Nie przyjdą z pomocą,
Zupełnie tak, jak bezdomnym nocą.
Zostanę sama jak palec,
Nie zauważy mnie nawet ten malec,
Który biegnie ulicą,
Z niczym się nie licząc.
Aż przyjdzie ulga,
Pójdę do Boga.
Mój dom będzie w raju,
Niedaleko tego ruczaju,
O którym mówiła mi mama,
Gdy byłam z nią w domu sama.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.