Zanim...
Stoję przed życiem
jak przed lustrem zachlapanym farbą.
Różności się do niego przylepiły.
Chyba boję sie tak stać,
wolę powiedzieć, że droga mnie woła.
Zgarniam z szyby jak popadnie,
wspomnienia Twoich rąk,
kokony objęć,
pocałunki od najkrótszych
do najdłuższych,
obłoki Twoich uśmiechów,
wszystkie kształty jakie
mi nadałeś...
jeszcze westchnienia i nasze
szepty bezwstydne..
Wrzucam to wszystko do plecaka
i w drogę szybko,
zanim pomyślę,
zanim zapłaczę,
zanim przestanę wierzyć,
że chciałbyś powiedzieć"Zostań",
zanim sie przyznam
jak bardzo chcę to usłyszeć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.