Zapach Bzu
Dla tej, o której...
Już marzeniami zabarwił się świat,
zaiskrzył płomieniem dawnych lat,
zachmurzył się jabłkowy sad.
A na skale stanął kwiat.
Krzyknął milcząc,
popatrzył nie widząc,
dał znak nie wiedząc,
przyszedł nie idąc.
Codziennie stał na oknie,
mienił się błękitnie.
Poszedł więc do nieba,
pocałunek zostawiając.
Teraz biegnąc, goniąc co tchu,
nogi kalecząc, męcząc za dwóch,
zostawiam drzewa wiśniowe,
pokrzywy, róże, mięty polne,
świerki, kamienie, trawy zielone.
Zabieram co muszę, do dłoni z lnu;
poduszkę, koc i zapach bzu.
...myśl tak pachniała.
Komentarze (3)
Bardzo ładnie, super dobrane słowa, pozdrawiam.
pięknie malujesz słowem... pozdrawiam...
bardzo malowniczy wiersz, aż pachnie. pozdrawiam.