zapominanie
lubię ten deszcz, co obmywa
ulice, z wczorajszego brudu,
i lubię krew.
po pięciu dniach menstruacji,
poczuję się szczęśliwa,
bez śladów twoich ruchów.
jeśli przyjdziesz we śnie, zapomnę,
tak, jak zapominam wszystkie sny,
z pierwszym łykiem mocnej kawy.
autor
joanbielsko
Dodano: 2009-05-10 14:21:09
Ten wiersz przeczytano 1168 razy
Oddanych głosów: 23
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (22)
och, jakże to oburzające, te wersy ociekające krwią, i
to w dodatku menstruacyjną! :) Jakże to wampiryczne,
jakże mordercze, i tak dalej :) Rację mają wyznawcy
Allaha, sądząc, że kobieta jest istotą nieczystą, a
krew menstruacyjna to oczywisty tego dowód....A tak
serio, to wcale nie dziwię się, że chirurg w wieku
emerytalnym czuje się zgorszony. Starsi ludzie nie
zawsze przyswajają to, co młodzi tworzą. Wiersz jest
dobry - bo prowokuje. Zmusza do jakiejś reakcji. O to
chyba chodzi przecież między innymi.
wiersz jest inny, nie jest cukierkowy, no ale to
wszystko jest ludzkie. myślę, że świetnie są oddane
emocje. lubię takie czytać. zatem ściskam :)
Nie każdy wiersz musi być subtelny i "dziewiczo
czysty" (nasuwa się na myśl słowo - niepokalany ^_^).
Weźmy na przykład "Lady Łazarz" Sylvii Plath - to jest
dopiero dosadność, a jednak (a może własnie dlatego) -
jest to poezja najwyższych lotów. Albo, choć to dosyć
oczywiste, poezja Baudelaire'a - tam próżno szukać
subtelności. A jednak nikt nie odmawia tym wierszom
wartości (choć nie zawsze tak było). Nie wiem, ale
mnie jakoś ta krew w wierszu powyższym nie razi, może
to kwestia wrażliwości, może niektórzy nie są w stanie
strawić więcej niż, oględnie mówiąc, mętne metafory,
może niektórzy nie powinni czytać czegoś cztery razy,
skoro ich to tak bardzo obrzydza. A tak poza tym, to -
mnie urzekła najbardziej ostatnia strofa, zwł.
ostatnie porównanie. Wydaje mi się, że autorce nie
chodzi tutaj o krew generalnie, ale o krew, jako
widoczny znak, że - mówiąc oględnie - nie jest w
stanie błogosławionym :). Oraz, co równie ważne, krew
jako oczyszczenie. Tak sądzę.
Deszcz-niech wiec zmyje cale to zlo....
Autorko,z ciekawością zaglądnęłam do Twego wiersza
chcąc się przekonać, co i jak ma do powiedzenia
posiadaczka czterech zielonych piór. Przeczytałam go
aż 4 razy i za każdym czytaniem doznawałam coraz
większego obrzydzenia. Mam dosyć wysokie IQ, ale
naprawdę trudno mi ocenić jakie emocje chciałaś
uzewnętrznić. W każdym razie, w tym wierszu nie
znalazłam ani piękna, ani subtelności, ani rymów, ani
rytmu a to czego doznałam, to jedynie rozczarowanie i
obrzydzenie. Jak można powiedzieć że się lubi krew?
Czy Ty masz w sobie coś z wampira, czy może z
mordercy? Od 40 lat jestem chirurgiem i praca z krwią
jest moją codziennością, ale żebym miała powiedzieć,
że lubię krew, to byłaby wielka przesada. Krew zawsze
kojarzy mi się z ludzkim nieszczęściem i bólem a krew
menstruacyjna, także nie ma poetyckich walorów- nawet
dla mnie, dla lekarza. Te ruchy o których chcesz
zapomnieć zaraz po obudzeniu się w oprawie twojego
wiersza też są obrzydliwie wulgarne. Czytam wiele
erotyków i nawet sama je piszę, ale coś tak
niesmacznego czytałam pierwszy raz. Oczywiście
rozumiem,że komentarz potraktujesz jako osobisty napad
na Ciebie. To nie jest moim zamiarem. On dotyczy mego
odbioru tylko i wyłącznie tego wiersza.Przykro mi,ale
napisałam prawdę.Tak czuję.
hmm... dobrze, zupełnie inaczej o miłości. pozdrawiam
ciepło :)
ciekawe podejście do tematu miłości,podoba mi się Twój
wiersz,duże brawa!! pozdrawiam