Zaryglowane wrota
W oddali gdzieś papier zaszeleścił,
to tylko wspomnienia nienawiści.
Zgniatane w dłoni kartki zapisane...
Dlaczego szczęście nie nam było dane?
Dzień po dniu wyniszczając wzajemnie,
w tajemnicach kłamiąc nikczemnie...
Tworząc świat milczącego cierpienia,
bez żadnego uśmiechu, spełnienia...
Kiedy, powiedz kiedy...
tak wielka przepaść powstała?
Ile, powiedz ile...
rzęsistych łez już wylałam?
...a ile dopiero wyleję.
Zaryglowane wrota Los ustawił,
podłożył ogień, by ten miłość strawił,
a na popiele kiełkowała nienawiść
kajdankami skuta, piekielna zawiść...
..wracam po długiej przerwie, by znów pisać... wyszłam z wprawy, ale mam nadzieję, że szybko nadrobię straty.
Komentarze (1)
z wprawy nie wyszłaś wiersz świetnie napisany...smutne
słowa ale czasami tak bywa miłość kiedyś
niezniszczalna teraz nienawiści ogień trawi...