zawoalowana
zamieniam się w wosk,
gdy wróżę z oleistych krwinek
widzę drogę pełną motyli bez skrzydeł,
wirują i pękają niczym parchy
a ja nie potrafię oprzeć się niebiosom,
bełkoczę (upojona metalicznym płynem)
puszczam w światłowody
koloryzujące obrazy,
gdy wypełnia mnie
ciepło
nie budź, czekam na cud
lewitując w za wąskiej dziurze
https://youtu.be/5pLUY34qml4
Komentarze (19)
Waldi a wiesz,że masz rację :) serdeczności
cudu nie będzie ...ale wiersz bardzo dobry ...
zefirku ależ dawno Ciebie nie było:) serdeczności
dobre :) pozdrawiam