Zawrót głowy
Dotknęłaś mnie myślą spokojną jak sen
Stanęłaś obok i wzięłaś pod rękę
Tam wieczór jesienny, a u mnie już dzień
Choć w dali gdzieś lęk, emanujesz
pięknem...
Dotykasz wargami bezszelestnie słów
Co je poeta z piórem pierw zatańczył
Zapach Twój tysiąca dubeltowych bzów
Orzeźwia mnie jak przymrozek
nadrańszy...
Choć tuż, tuż za rogiem czaił się zły
duch
Jakby nie obchodziła Cię moc złego
Topiłaś mnie zanurzając w gęsty puch
Morza namiętnościami spienionego...
Czytasz, to znów czuję zapach modrych
róż
Czas zatrzymał się złamany w pół słowa
Uleciał ze mnie przedprzedwczorajszy
kurz
W akacji białych płatków to rozmowa...
Już nie słucham, tylko czuję, Ciebie mam
Coś raduje się we mnie w tym niebycie
Taka rozkosz, kiedy myślę, że Cię znam
Gdybym nie znał, i tak bym kochał
skrycie...
W tę jedną, jedyną noc w roku możliwe
By kwiat paproci zakwitł kolorowy
Czy od Twych oczu piękniejszy wątpliwe
On raz, a Ty kwitniesz wciąż... zawrót
głowy...
Komentarze (3)
pierw?
nadrańszy?
Czytam ten piękny wiersz /przepełniony miłością/,
ale jego urodę psują te dziwne niepoprawności.
Zrób coś, bo szkoda takiego cacka.
Pozdrawiam:))+++
Piękne i wyraziste epitety odsyłają. Do świata
wyobraźni. Marzycielski.
Filozofiezwykły - wyczarowałeś kawał lirycznego
wiersza, tylko moim zdanie w każdej zwrotce zbyteczne
są wielokropki. Poza tym ok.