Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Zbacowanie dzieciństwa

opowiadanie gwarowe

Zbacowanie dzieciństwa

Mama, to cłowiek święty w ocak kozdego dziecka, bo syćko moze, umie i syćko do rady?
Moja mama od dziecka wpojała do mnie zasady,
o wtoryk była przekonano ze sie ik trza trzymać
i całom swojom macynom mocom przekazowała mi je przy pomocy słów, pomywaca i innyk znanyk sposobów.A jo była i tak mi do dziś ostało nieskoro do nauki skoda mi było mojego dziecinnego casu na takie sprawy wtoryk jek jesce nie bardzo rozumiała?
Zbacujem tyn cas dzieciństwa i ten strach w ocach mojej mamy ze nicego mnie ni moze naucyć. Mama była chorowito, bo w casie wojny choćka sie chowali przed łapankami i roz w zimie wlazła do wody po syje i od tego casu bolały jom ręce, nogi
i serce.Totyz swoim dziecięcym rozumem kielo go moze być w głowie trzy abo śtyrorocnego dziecka starałak sie jej pomogać, choć wolałak pomogać tacie.Prałak stązki i wiesała na wbitej pod sópkom ostrewce.Wody było dość we źródełku brałak malućkie wiaderecko i nosiyłak do szaflika abo miednicy coby sie w słonku nagrzoła a pote robiyłak pranie. Zbiyrałak tyz piosek do worecków i grzoła na piecu coby były gorące i mama okładała tym kolana abo ramienia. Zbiyrałak na kępie poziomki abo maliny nie roz borówki do wiaderecka i nosiyła mamie i ni mogłak sie docekać, kiedy już bedzie zdrowo. Ale mijały dni, a mamie było coroz gorzej, nie pomogało zodne lecenie.Końcyło sie to syćko śpytolem, tata niósł mame jaz ku Siedmiu kotom do karetki pewnie ze śtyry kilometry na ręcak abo na plecak a nie roz jaz do Joscurówki kie nie było dobrej drógi.Ostawali my w sópce sami z tatom.Tata mioł zawse telo do roboty, to my razem zbiyrali skole na kępie, to zaś oba orali i sioli ino ze tata mioł tyn owies w chuście i mioł, a jo wysioła od razu syćko.
Tata zacynoł kozdy dzień od modlitwy, naucył mnie dziękować Panu Bogu za noc, a pote wartko sie umyć i ucesać, ubrać i nigdy ozcuchrano cy ozkustrano ni mogłak wychodzić na pole. Cesoł mi dwa warkocyki i wiązoł snurkiem, bo stązki były za słabe na taty wiązanie. Nigdy na mnie tego syćkiego nie wymusoł ino powiedzioł ze tak trza robić, bo jak sie teroz nie naucem, to zycie mnie naucy syćkiego i dość sie namordujem totyz mi pomogoł w tyk moik dziecinnyk obowiązkak. Między ojcami wiecnie dochodziyło do zwady przeze mnie.Teroz dopiero kie se, to syćko przybacujem dociero do mnie jakie, to było se mnie dozarte dziecysko.
Mamine domowe obowiązki nigdy mnie nie interesowały, ale z tatom na polu cy w lesie mogłak cupieć cały dzień.Nowięksom mojom boląckom był brak butów, roz nie było butów w sklepie, a drugi roz piyniędzy abo kartki na buty. Dostałak w końcu jak mama godała buty od Bieruta z packi UNRA i był w tej pacce jesce duzy wełniany sweter Mama upletła mi malutki i skarpetki i copke ? Bocem jakie, to było scęście mieć buty i nie chodzić boskiem.
Sciernisko nie dziubało ani skole i błoto z mokrej młaki nie babrało nóg wtore przed nocom obrafane i podropane scypały jak fras kiek je myła we wodzie.
Skońcyło sie moje dzieciństwo kie trza było iść do skoły.Przeprowadziyli my sie z całym dobytkiem w Zokopane.Weskówki ino we wakacje ciesyły moje serce, bo to był mój dziecinny raj o wtorym ni mogem zabocyć do dziś. Ale było i piekło w skole trza było godać po cepersku, a jo ni mogła pojąć, co to do mnie godajom, choć ten język był bardzo podobny, ale inny nie domowy nie nas.Wiecnie obrywałak jakiesi uwagi, śmiechy i nikt nie rozumioł mojego wielkiego cierpienio, patrzeli na mnie syćka jak na brzyćkie kacątko, bo to i odzienie było płone, nie takie jakie powinno być a na reśte zarobiyłak sobie sama, bo wciałak sie ucyć.Taki, to był cas dziesięć roków po wojnie, tutok w Zokopanem ziemia pełno jesce była choć jakik niewybuchów cy tyz niewypałów trza było uwozać coby nie stracić ręki, nogi abo i zycio.Haj.



autor

skorusa

Dodano: 2012-04-03 20:24:44
Ten wiersz przeczytano 851 razy
Oddanych głosów: 27
Rodzaj Bez rymów Klimat Smutny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (16)

mmama mmama

Opis dziecięcych lat i kawałek czasu przemijania jest
pozytywnym powrotem do wspomnień które minęły a jednak
pozostają na zawsze
p o z d r a w i a m

Kornatka Kornatka

Haj skoruso!
Niezwykłe, prosto z serca płynące opowiadanie z lat
dziecinnych.
Piękne po prostu, co tu dużo mówić, wspomnienia jak
skarb.
Pozdrawiam serdecznie:)

kazap kazap

Skoruso - twoje opowiadania gwara pisane są ponad
komentarz - należy czytać w milczeniu bo ukazujesz
jakże realne życie - pomimo zmęczenia całym dniem -
czytam ponownie...pozdrawiam

DoroteK DoroteK

och... i znów niesamowita opowieść prosto z życia,
dziękuję skoruso :-)

karat karat

Jak zawsze pięknie! Pozdrawiam!

aranek aranek

Wróciłam do Twojego opowiadania i moja chandra
dzisiejsza nabrała innych wymiarów.Jak tak czytałam to
moje problemy i zmartwienia kurczyły się i kurczyły
-trochę ich jeszcze zostało, ale wyobraziłam sobie tą
małą dziewczynkę w szkole i poczułam się głupio.Dzięki
Skoruso - dużo mądrej nauki zawsze tu
znajduję.Pozdrawiam ciepło:)

mariat mariat

Skoruso - pozdrawiam.

Zosiak Zosiak

Pieknie, po prostu...

Isana Isana

Skoruso Twoje opowiadanie jest bliskie mojemu sercu i
moich wspomnień. Czasy były ciężkie, ale jakie piękne
i pouczające. Dzisiejszy świat nie zna tego. Gdy
wracam do rodzinnych stron widzę to wszystko jak na
dłoni. Dziękuję za piękne wspomnienia :)

Sotek Sotek

No tak Skoruso. Przyznaję, że jest to prawdziwe
zbacowanie dzieciństwa, nie było lekko. Zastanawiam
się jak wyglądałaś z tymi dwoma warkoczykami? Miło
było przeczytać. Pozdrawiam:)

_wena_ _wena_

Może mnie źle zrozumiałaś. Trzy miesiące temu weszłam
na
Bej, zaczynałam od wierszyków. Przy pomocy życzliwych
fachowych podpowiedzi, dużo nad sobą pracowałam,
a tautogramy przyszły nie dawno. Zainspirował mnie
ten,
który napisała Barbara 1202. Pierwszy na C, był
kompletnie
nieudany, następne trochę lepsze. Nie wiem ile ich
jeszcze
napiszę? Masz rację, że niech każdy robi, to co
potrafi
najlepiej.
Pozdrawiam i obiecuję,że nie będę już więcej
"truła".

Zora2 Zora2

Ciebie można jak to mazurskie powietrze - łyżkami :))
Pozdrawiam :))

siaba siaba

butów:)

siaba siaba

DZIĘKUJĘ!Kocham Twoje góralskie wspominki.Też nie
miałam buóow skoruso,do nas UNRA dotarła z żółtym
serem i mlekiem w proszku:)Pozdrawiam cieplutko+++

krzemanka krzemanka

Przeczytałam ponownie, z przyjemnością. Pozdrawiam.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »