ZdRaDa
.....i zapomnialam umrzeć, zapomnialam o tem by odleciec w świat ktory wiecznym jest odlotem....B.Leśmian
Po Kilku słowach z jego ust słyszanych
nie słuchała ładnych innych do niej
wołanych
siedziała cichutko bezwiednie,
zrozpaczona
az trudo uwierzyc ze to niegdys ona
wesoła, radosna jak skowronek
szczerbiotała
bo nigdy wczesniej tak przez niego nie
cierpiała
oczy, jak lisc po deszczu błyszczały
a po policzku łzy goryczy delikatnie
spływały
niegdys lubiła sluchac szumu morskich fal
teraz jednak stała w bezruchu jak pal
jęczała cichutenko, cierpiala ..a to
boli
zmłczona, zatroskana konała powoli
i zapragneła oddac bogu żyie- dar
podpisała krwią zgon i prysł czar
ostatnie swe tchnienie oddala jednak
zdrajcy
przyczynie swego snu wiecznego ,
winowajcy
ktory zaprosil do progu jej drzwi
aniola śmierci z czarnej, niewinnej krwi
zamilkł, i słusznie obarczając sie
winą
oddał swego ducha razem z dziewczyną...
Komuś kto zranil moje uczucia.....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.