zdradzeni.
Popatrz, na ziemię upadł kawałek mój,
popatrz, tam gdzie jego miejsce było..
już nie jest takie jak przedwczoraj.
już mi za ciężko, pochyliwszy się,
uderzam czołami przed śmiercią.
popatrz, bo ja...już nie wspominam.
oglądam grzeszności zza brunatnych szyb,
popatrz, już poranna rosa przepędziła
pełności traw...
już mi ból przyćmiewa wstyd,
a beztroska podmyta wczorajszym
deszczem...
spójrz tam na pustynię- nawet
przesuszoną,
gdzie skóra drzewa rani się latami...
A ja popatrzę w zmęczone czasem oczy,
pod balastem zapomnienia, wyzuję
urazę...
I wyciągnę na brzeg miłość...tą starą, tą
dzisiejszą...
i aż do śmierci...
Komentarze (2)
Prawdziwy i bardzo głęboki..
smutny, a zarazem tak piękny...
+