Żebrak
Ja się o własną śmierć nie proszę,
bo nie jest dla mnie honorową.
Jeśli ktoś rzuci marnym groszem,
to zacznę życie swe na nowo.
Jeśli nie rzuci, trudna rada,
dalej żebracze życie wiodę.
Czemu co inne mam zakładać,
tył już nie będzie nigdy przodem.
Nie wiem gdzie śmierci mam posłanie,
bo planów takich nie posiadam.
Nie ważne, kiedy to się stanie,
ani też z góry nie zakładam.
Jak mnie wybierze, trudna rada,
pokornie głowę tylko schylę.
Czemu co inne mam zakładać,
chwila oznacza tylko chwilę.
Nawet nie będzie nikt pamiętał,
żebraka, który gdzieś przechodził.
Bo nie dla niego były święta,
też nie dla niego Bóg się rodził.
Komentarze (6)
Smutny, skłaniający do refleksji wiersz.
Wszystkiego dobrego w nowym roku.
Miłego dnia.
Tym razem nie mam uwag bo mi się podoba prawie
wszystko oprócz Twoich wymagań. Od nowa życie i
jeszcze worek kasiory. Mi by właściwie tylko połowa z
tego wystarczyła. I nawet nie wiem z czego bym się
bardziej cieszył. Pozdrawiam z uśmiechem:))
smutny los, ale prawda też taka, że nikt się żebrakiem
nie rodzi...
Smutny, wzruszajacy wiersz!
Bardzo przejmujący wiersz zatrzymał na dłużej...
Pozdrawiam Tadziu :)
pouczający przekaz