zegnaj
Stoje posrod tysiaca kwiatow,
stoje i mysle nad istnieniem swiatow.
Choc czuje Twoja obecnosc... Ciebie nie
ma
tylko ta jedna wielka sprzecznosc..
Po twarzy plynie kolejna laza
Ty juz nie mozesz jej otrzec.. juz ciala
brak...
Ty juz nie moesz podejsc otulic mnie
Choc teraz placze ja dobrze to wiem...
Zapada zmrok, jednak ja sie nie boje
kolejne minuty tutaj stoje
Nie mysle o strachu leku czy zlosci
Bo znika zrodlo naszej milosci
zapalam zapalke, podmuch wiatru ja gasi
Wiem chcialbys zebym juz szla
ale ja nie mam sil
podnosze glowe jest wieczor jest ciemno
tu zostawiam oststnia czerwona roze
i zle wspomnienia o Tobie burze
bo przeciez nie mowi sie zle o zmarlych...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.