żegnamy się i witamy raz po raz!
dla Mojego JEDYNEGO Anioła...Ty wiesz Kochanie prawda? dla Ciebie mogę nawet nieba przychylić wierzysz mi?
i choć się spotkamy
znów wybije
godzina rozstania
…
ponownie na chwilę
krótką gdy
nie widzieliśmy się zbyt długo
…
jak w filmie
czas nadejdzie
na scenę pożegnania
…
pójdziemy w
biegunów strony
Ty w jedną ja w drugą
…
widać taka
nasza dola
czy przy sobie
będziemy o poranku
to się ziści?
nie taka ma wola…
bo kolejny raz
„jutro” będzie
całe w mojej nienawiści
…
jeszcze Twoja
melodia we mnie gra
smutek drży i kona
a ja nadzieje nadal mam
że w końcu zasnę
w Twoich ramionach
…
bo po czasie wróci
ponowna godzina powitania
te marne jutro pokruszy
wtem bez wahania…
bez słów powitania
popatrzymy sobie
w sedno duszy
…
z Cyklu: tęskniąc za Aniołem MK*4 - zakochana w Aniele ehh;((
Komentarze (3)
Ledwo się witasz, a już się martwisz pożegnaniem. Ale
potem znowu godzina powitania.. Ja cały czas tak żyję
żegnając i witając męża. Tęsknota też jest miłością!
pożegnanie to tak trudno uczynić...ale jak wspaniale
jest się witać...radość
wyrazicie ukazujesz to w wierszu...
delikatnie ujęta mysl....
Bez słów powitania popatrzymy sobie w sedno
duszy-piękne słowa...