Zielnik
Nie mówimy miękkich słów podszytych liśćmi
-
jesiennymi, brązowymi na zieleniach.
Jeszcze wczoraj tyle z nimi szeptaliśmy,
a już wiosna w melancholię się zamienia.
Nie pragniemy, tak jak kiedyś, przedzimowo
-
tuląc ciepła, tak jak dłonie, w futrach
myśli.
Liść ostatni tańczył w mrozach kolorowo,
bez nadziei, że zieloność mu się
przyśni.
Myśl o tobie jest tęsknotą za pąkami,
gdy nam zimy suszą pejzaż nad kominem.
Napar wspomnień mi pozostał i czasami
wracam sennie, by powtarzać twoje imię…
Komentarze (21)
Witaj.
Zasuszone wspomnienia wracają pąkiem wiosny.
Piękny wiersz jego przekaz i jego klimat.
Pozdrawiam.:)
Niech będzie dobre jutro.
Wiesz, Ożaglowany, tak mówisz, że nawet z mar będę
zerkać...
Teraz ciepło pozdrawiam.
Do szczęśliwego później.
Baardzo ładny wiersz. I po mojej stronie przyjemność
czytania :)
Pięknie, a najpiękniej w trzeciej strofie, wyrażona
tęsknota.
Miłej środy:)
Poleciałeś w melancholię. Pięknie zresztą. Pozdrawiam@
Przychodzi taki czas w życiu, że wiosna wraca
szelestem wspomnień o kruchych, już nie zielonych
liściach w sepii pani Jesieni.
POEZJA, Predatorze...
Pozdrawiam :-)