Z ziemi polskiej
Ani mi się siedzi, ani stoi, ani leży,
ani mi się widzi, ani cieszy, ani smuci,
bo gdy wszystkich w domu -nie ma, to na
sercu leży,
gdzie zostawią ślady, jakich przylgną
ludzi.
Ani mi się myśli, ani marzy, ani nie
śni,
ani mi się klei, ani łączy, ani scala,
bo tak jak jaskółki zimą wypatruję
wieści
od pisklaka,co wyfrunął z tutejszego
gniazda.
Ani mi się mówi, ani pisze, ani czyta,
ani patrzy na dwór przez zamglone, blade
okna,
więc już sama nie wiem. Jestem, czy mnie
nie ma?
Może do Włoch porwał pierwszy lepszy
obłok...
Komentarze (25)
Ciałem w Polsce, sercem we Włoszech, bo tam jest
córka/syn z rodziną, informacje mamy takie, jakie nam
podadzą, a Matka chce znać prawdę.
Tak odebrałem treść wiersza, która może być zupełnie
inna od intencji autora.
Dobrze ujęta sytuacja. Gdy człowiek wytrwa, potem jest
już z górki.
Miłego wieczoru.
To tylko chwilowa merfoza, ale szybko przechodzi.
Pozdrawiam serdecznie.
Wiersz bardzo osobisty, łatwo popełnić gafę w
komentarzu. Mogę tylko powiedzieć, że zrobiło mi się
dziwnie smutno.Ale Ciebie pozdrawiam radośnie.
Dziękuję, pięknie dziękuję :)
Wiem, wiem... nie jest łatwo, ale
ważne, żeby znaleźć odskocznię od negatywnych myśli.
Miłego wieczoru :)
Czasami życie serwuje i samotność. Pozdrawiam.
Jesteś. To taki stan przechodzenia.
O, kurcze - do Włoch porwał? Jeśli tak - moja
interpretacja do bani;-) Po prostu nawet tam nie
potrafisz przestać myśleć o bliskich - co oni tam
robią spuszczeni z oka...
Mnie też raz porwał taki jeden włoski obłok, ale nie
żałuję;-)
Syndrom opustoszałego gniazda, bo na zamykające się
drzwi - za wcześnie, Marcepanko.
Doskonale to ujęłaś w wierszu.
Pozdrawiam:-)
Chyba uciekło /do/ sprzed 'jakich ludzi'.