Zima mojego serca
Chodzi o ta zimę, która zasypuje moje
serce.
Czekam aż nadejda chłody i zlodowacieje, a
wtedy nie będzie juz odwrotu.
Stane się nic nie czującym sopelkiem, który
będzie nienawidził życie.
Nie będę kochać nikogo, Nie będę czuć.
Będę śnieżną wichura, będę siać
niepokój...
I to już nie będę Ja.
Ale może to i lepiej, przynajmniej zapomnę
co było i jak to wszystko się
skończyło...
zaraz, a może to dopiero początek?
W takim razie chcę umrzeć odrazu.
Po co czekać, lepiej odrazu stac sie
bezlitosnym krwiopijcom.
Nie wytrzymam czasu, zdarzeń z życia,
odchodze niegodnie jak ścierka do
podłogi...
I nawet gdybym sie zmieniła, to niewiele to
da.
Przeszłość nacisnęła piętno, i może na
zewnątrz, ale w środku nigdy nie będę tą
ekskluzywną ściereczką do kurzu.
Bo to nie moja działka.
Bo to nie moja działka...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.